top of page
Szukaj

Książeczki dla dziecka... co zrobić żeby chciało czytać i jak rozwijać zasób słownictwa...

  • Zdjęcie autora: Renata Snarska
    Renata Snarska
  • 14 sty 2018
  • 3 minut(y) czytania

Niema jednej recepty na książki dla dzieci, zależy co kto lubi, podobna zasada obowiązuje dzieci jak dorosłych nie ma sprawdzonej recepty. Dzieci z autyzmem często nie chcą żeby im czytać książeczki, nie lubią oglądać obrazków. Zastanówmy się jaka jest przyczyna takiego zachowania.

Po pierwsze: dziecko nie potrafi się skupić na czytanym tekście. Dzieci często nie chcą słuchać opowiadań bajek bo jest to dla nich niezrozumiały świat dźwięków i słów. Jeżeli mamy dziecko które ma bardzo niski zasób słownictwa, i nie chodzi mi o mowę tylko o zasób słownictwa przez nie rozumiany, nie oczekujmy, że zrozumie czytaną opowiastkę.

Po drugie: nie potrafi wysiedzieć w spokoju. Jak cały czas jakie nasze dziecko potrafi usiedzieć to 2 minuty, to nie czytamy 10 minutowej bajki, bo od razu jesteśmy skazani na porażkę. Zacznijmy od opowiedzenia jednej strony na obrazku, będzie sukcesem jeżeli skupi się na te 2 minuty.

Po trzecie: nie trafione zagadnienie. Zacznijmy od czegoś, co aktualnie podoba się naszym dzieciom. Może wybrać samo bajkę, lub kupmy coś co jest zgodne z jego zainteresowaniem. N.p. mój Franek czyta aktualnie bajki o księżniczkach, bo je uwielbia, a Mikołaj ma bajki o zwierzątkach i autach.

Po czwarte i najważniejsze: zacznijmy od książeczek dla najmłodszych, dźwiękonaśladowczych, pomału zwiększając zasób i repertuar opowiadań. I nie zawsze musimy czytać opowiadanie z książki, na początku nazwijmy dziecku, co jest na obrazku i jakie dźwięki wydaje.

Po piąte: NAGRODA !!! Zawsze mile widziana, jak pokarze paluszkiem, spróbuje powiedzieć lub naśladować. Przekupujcie: krakersem, płatkami do mleka, herbatnikami... Najlepiej czymś małym jedna kulka płatków czekoladowych, mały krakers, tic-tac. Tylko to musi być coś, co jest atrakcyjne i dostanie od razu po wypowiedzeniu słowa (próbie wypowiedzi), nie może być to dostępne w żadnej innej sytuacji. Jak czytamy przed kolacją i chcesz przekupić dziecko płatkami, a te same płatki dostanie jako kolację. Nie jest to żadna nagroda, dziecko szybko wie, że i tak dostanie, nie musi się wysilać.

Najpierw napiszę jakich bajek nie polecam!!!

Książeczki z puzzlami: zdecydowanie nie polecam, nawet jak dziecko lubi puzzle, będzie to kolejna układanka, a nie książka.

Książeczki z dźwiękiem lub czytające: chodzi nam o to żeby dziecko skupiło się na obrazku, nie dźwięku. Niestety najczęściej dziecko będzie wciskać na oślep guziczki kompletnie nie skupiając się na obrazkach i słowach. Cześć dzieci będzie się fiksować na dźwiękach inne reagują płaczem, ale efekt nie jest raczej ten który powinien być.

ZDECYDOWANIE POLECAM!!!

Moje pojazdy. Pierwszy nasz wybór to była książeczka jaką kupił Mikołaj sam, sam wybrał i to była pierwsza jaką oglądał. Nie potrafił się skupić na początku kompletnie na słuchaniu, ale podobała mu się zabawa, w "A kuku". Z serii były też zwierzęta i owoce, było liczenie, oraz zabawki. Zresztą podobnych jest wiele. Pomysł bardzo przypadł mi do gustu, i fajnie skupia uwagę dziecka.



Teraz już próbuje, nazywać zwierzątka na obrazkach i różne pojazdy. Piszę próbuję bo nie jest to czysta mowa, ale wyraźnie są to próby powtórzenia po mnie nazwy i dźwięku danej czynności. Pojawiają się własne nazwy, na przykład ciężarówka to "ófka" a policja "iju". Ale liczy się chęć :)

Ono Ma To. Następną serię książeczek kupiłam na wyprzedaży, były zapakowane, więc nie bardzo wiedziałam czego się spodziewać, ale kosztowały grosze, więc stwierdziłam że, warto spróbować. Okazały się strzałem w 10. To książeczki z serii dźwiękonaśladowczej, więc tak naprawdę podstaw nauki mowy. I zdecydowanie na poziomie mojego 4 letniego, zaczynającego przygodę z mową syna. Polecam za prostotę i cenę.


Lato na ulicy Czereśniowej. Rotraut Susanne Berner.

Jest to nietypowa książka, w której nie znajdziemy tekstu, ale można ją godzinami opowiadać. Na obrazkach wiele się dzieje, jest ich cała seria. Wiosna, lato, jesień, zima wprowadzą nas w czynności w danej porze roku, atrakcje, pogodę i wiele innych. Naprawdę warto kupić. Jest to fenomenalna książka z którą siedzi cała moja trójka, i za każdym razem znajdą coś nowego. Z tyły jest podpowiedź jak się bawić co opowiadać. My mamy Lato, ale widziałam resztę i już polujemy na pozostałe z serii. Format to chyba A3, więc w dziecięcych rączkach jest ogromna, co jest jej atutem. Mały leży na podłodze i potrafi 10 minut oglądać jeden obrazek, i bardzo fajnie opowiada, po swojemu akcję książki. Dzieci ją uwielbiają.


Książeczki wkładanki. Też dostępne w wielu wariantach, wybieramy według tego, co chcemy nauczyć. Ja rozwijam aktualnie słownictwo w kierunku nazw zwierząt. Fajne bo angażują dziecko, a nie są tak bardzo absorbujące jak książeczki z puzzlami, dalej spełniają swoją rolę książki. Książeczka ma prosty tekst, i wyjmowane postacie zawierzą, można połączyć zabawę z czytaniem. Fajne do stymulacji i nauki pierwszych słów. Chociaż my akurat tylko sami nazywamy, nie czytam opowiadania tylko sama, opowiadam co widzę na obrazku i proszę o powtórzenie nazw i odgłosów.




Mam nadzieję że pomogłam wam chociaż trochę jeżeli chodzi o temat książeczek dla dzieci, chodzi głównie o stymulację w kierunku rozwoju mowy, jak również o zwiększenie słownika rozumianych słów. Pamiętajcie! Najlepiej znacie wasze dziecko, spróbujcie od zainteresowania waszej pociechy... i próbujcie nawet jeżeli za pierwszym razem się nie uda.

Powodzenia!!!

 
 
 

Opmerkingen


  • Facebook Social Icon

Zapisz się na naszą listę mailingową

Niech nigdy nie ominie Cię żadna nowinka

bottom of page